Przejdź do głównej zawartości

41. Winston Churchill.

 Dzisiaj przybliżę Ci nieco historię zdjęcia Winstona Churchilla. Zdjęcie wykonał Yosef Karsch w 1941 roku i czas, który miał na zrobienie dobrego ujęcia wynosił dosłownie dwie minuty. Dla jednych może być to mało, dla drugich dużo. Mniejsza o to.  Churchill był osobą z takim niesamowitym wyrazem twarzy miał ogromną siłę przebicia, wiecznie towarzyszyło mu cygaro - persona odpowiednia to tego, by uwiecznić ją na zdjęciu, czyż nie? Ale właśnie to cygaro stało na przeszkodzie podczas fotografowania przez Karscha. Jednak fotograf zdecydował się na bardzo odważny krok - podszedł do Winstona, wyciągnął mu to cygaro z ust i szybko wrócił do aparatu by zrobić doskonałe, wielokrotnie reprodukowane zdjęcie The roaring lion. Premier na zdjęciu wygląda na potwornie zdenerwowanego tym, że nie ma swojego nieodzownego przyjaciela, Pana Cygara. Nie zastanawia Cię tytuł zdjęcia? Ryczący lew? Serio? Otóż odnosi się do pewnego zdania, które Churchill wypowiedział do Karscha zaraz po wykonaniu zdjęcia, mianowicie: You can even make a roaring lion stand still to be photographed. Wyraz premiera idealnie oddaje to, jaki był wtedy i jaka była wtedy Anglia - nieprzezwyciona i krnąbrna. W herbie Anglii widnieje lew - przypadek? Mogę jeszcze dodać, że w 2013 roku zdecydowano, że na nowych banknotach pięciofuntowych drukowanych już od przyszłego roku pojawi się właśnie to zdjęcie, które wykonam Karsch.



A kim był Yosef Karsch? Urodził się w 1908 roku, był ormiańskiego pochodzenia. W wieku szesnastu lat, rodzina wysłała go do wuja fotografa, który mieszkał w Kanadzie. Karsch pomagał mu w jego studiu, a później miał tam praktyki. Można powiedzieć, że ten wyjazd uratował mu życie - uniknął głodu i masakry Ormian, której doświadczyli. Po pewnym czasie, gdy przejął studio fotograficzne (mieściło się ono niedaleko kanadyjskiego parlamentu), został zauważony przez kanadyjskiego premiera. To on właśnie pomógł sportretować znane osobistości przez Karscha. Uzyskał odpowiednie kontakty, zawarł znajomości i dzięki temu uzyskał dostęp do sław, które odwiedzały kanadyjski parlament. W tym do samego właśnie Churchilla.

Źródła:
http://www.npg.org.uk/collections/search/portraitLarge/mw08607/Winston-Churchill?LinkID=mp00879&role=sit&rNo=9
http://e-magnifier.pl/ikoniczne-fotografie-winston-churchill-yosefa-karsha/

Komentarze

  1. Mnie od zawsze ineteresowala jego postac, ale nie mialam checi zeby sie zmibilizowac cos poczytac, a tu proszr taki ciekawy post!

    Wpadnij do mnie mój blog. Klik!o

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Coś innego w blogosferze! :D Fajnie, podoba mi się, zresztą postać Winstona jest nader ciekawą postacią :) + to zdjęcie... magia!

    Pozdrawiam serdecznie,
    Mona Te [Blog]

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

19. Polski Transplantolog.

Czy ktoś z Was, jak był mały, bawił się w lekarza i udawał, że operuje kogoś, zaszywa mu jakąś ranę czy po prostu stara się wyleczyć wyimaginowaną chorobę? Ja się tak bawiłam, a teraz na widok otwartego złamania na jakimś filmie, czy po prostu oglądając serial medyczny i widząc "wnętrzności" jest mi słabo. A ilu jest lekarzy z prawdziwego zdarzenia? Takich z powołania? Jednym niewątpliwie jest, a raczej był Zbigniew Religa. 20 listopada 1985 roku miała miejsce pierwsza udana transplantacja serca wykonana przez zespół prof. Religi w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. 15 sierpnia tego samego roku Religa przeprowadził pierwszą operację na sercu, a kilka miesięcy później - udaną transplantologię. Jednak przełomową operacją była ta z dnia 5 listopada, dalej rok 1985. Profesor wspominał, że pamiętał każdą minutę zabiegu i dokładny jego przebieg, podobnie jak losy pierwszych pacjentów, którym przeszczepił serce. Niestety, operowany pacjent 5 listopada przeżył tylko dwa mie

47. Tatuaże - czy naprawdę są takie złe?

Kiedyś tatuaże kojarzyły się z kryminalistami, z osobami, które siedziały w więzieniu i tam sobie je zrobiły. Ale w obecnych czasach jest to już raczej postrzegane zupełnie inaczej. Każdy ma swój gust (o tym się nie dyskutuje!), każdemu się co innego podoba i coś innego można lubić. Gdyby każdy człowiek był taki sam, to chyba byłoby nudno, prawda? Zacznę może od naprawdę krótkiej historii tatuażu, która sięga czasów Starożytnego Egiptu, czasów faraonów i piramid. Badacze odkryli mumie, które mają ślady noszenia tatuaży oraz malowidła naścienne mówiące o stosowaniu techniki tatuaży 2000 lat p.n.e. W starożytnej Grecji w ten sposób "naznaczało" się szpiegów, a Rzymianie oznaczali tak niewolników i - uwaga - kryminalistów. W innych częściach świata, np. na Borneo, kobiety nosiły tatuaże na przedramionach i to miało oznaczać, że posiadają jakieś indywidualne umiejętności. Były również takie tatuaże, które odpychały choroby - znajdowały się wokół nadgarstka czy palców. T

7. Witaminki, witaminki...

Przyszłam dzisiaj do domu razem z moją siostrą, gdyż byłam po nią w szkole, i ona poprosiła mnie, żebym pomogła jej przy zadaniu domowym. Iza zasiadła do jedzenia zupy ogórkowej, a ja zaczęłam przeglądać jej książki, w poszukiwaniu lekcji do odrobienia. W elementarzu pojawiła się kolejna literka, którą Młoda miała się nauczyć pisać i to była literka N. Główną bohaterką była Natalka, która notowała sobie w notesie informacje o witaminach. Znalazłam fajny wierszyk, dzięki któremu szybko pojawił się pomysł na nowy wpis: Opowiem dzisiaj o witaminach, Które mieszkają cicho w jarzynach. Wprost z abecadła mają imiona, Potrafią wielkich rzeczy dokonać. Kwaśne bywają i bardzo małe, Lecz przyjaciółki z nich doskonałe! Słuchaj uważnie, zaraz się dowiesz,  Że gdy je zjadasz, to dbasz o zdrowie. Co mi daje witamina A? To dzięki niej zdrowe oczy mam! Co mi daje witamina B? Zdrową skórę i słodki, błogi sen! Co mi daje witamina C? Złym chorobom zawsze mówi: "