Przejdź do głównej zawartości

48. 5 sposobów na dobre zorganizowanie.

Jak się zorganizować, żeby o niczym nie zapomnieć? Jak planować, byś była zadowolona? Przeczytaj moje 5 sposobów na dobre zorganizowanie i zacznij organizować sobie wszystko tak, jak tylko chcesz.

1. Określ swoje priorytety.

Wyznacz sobie np. cele na dany tydzień. Ustal co masz zrobić w pierwszej kolejności, bo jest najważniejsze. Jest to istotny element, ponieważ unikniesz robienia kilku rzeczy jednocześnie i dzięki temu nie będziesz wykonywać zadań szybko, niedokładnie. Nie musisz mieć jakiejś wypasionej listy twoich zadań. Możesz ją przecież zrobić mając tylko kartkę i długopis i tak ją stworzyć, jak tylko mówi ci twoja wyobraźnia. Nazwij ją np. "TO DO LIST", "CO MAM ZROBIĆ?" "PRIO NA TEN TYDZIEŃ", no pomysłów też jest ogrom. Wywieś tylko w widocznym miejscu (lodówka, tablica w pokoju, drzwi, lustro), bądź po prostu połóż w widocznym miejscu (blat w kuchni, biurko, stół, przy którym jesz śniadanie).



2. Notuj.

Jak chodziłam do liceum jeszcze, bądź byłam na pierwszym roku studiów (zanim zmieniłam kierunek i bardziej stałam się mobilna i zorganizowana), miałam przy sobie mały notes, gdzie zapisywałam sobie, co mam przygotować na następne zajęcia, bądź jakie mam zadanie domowe na następny dzień. Po wykonaniu zadania, skreślałam je z listy, a po wykonaniu kartka lądowała w śmieciach i miałam pewność, że wszystko wykonałam. Możesz podobnie lub tak, ja teraz - albo notuję w kalendarzu (dostałam piękny z National Geographic, ze złotymi brzegami kartek, ponieważ moja kochana Martyna Wojciechowska, nie wydała na rok 2017 kalendarzu), w telefonie (po prostu w notatkach albo ustawiam przypomnienie w kalendarzu.



3. Zaznaczaj.

A co powiesz na to, aby twoje zapisku, takie przypominajki były kolorowe? Wyznaczasz sobie cele na dany tydzień, np.: umyć okna, zrobić pranie, kupić marchewkę, odwiedzić mamę, napisać pracę zaliczeniową, iść do przyjaciółki na kawę, wyprasować koszulę. I teraz weź kolorowe zakreślacze w dłoń i zaznacz jednym kolorem te czynności, które są z jednej kategorii. Ja wybiorę sobie te kolory teraz dowolnie, ale ty możesz mieszać do woli przecież. I moja lista wygląda tak: umyć okna, zrobić pranie, kupić marchewkę, odwiedzić mamę, napisać pracę zaliczeniową, iść do przyjaciółki na kawę, wyprasować koszulę.  I teraz dobrze widzisz, co masz do zrobienia, w jakich "kategoriach" się ta czynność znajduje. Czytelnie.




4. Planuj.

Jeżeli musisz zrobić klika rzeczy danego dnia, spróbuj sobie wyznaczyć czas, w którym to zrobisz. To cię jednocześnie zmobilizuje, ale również nauczy szybkiego i dokładnego działania. Wracasz z pracy o godzinie 16, chcesz zjeść obiad i musisz posprzątać kuchnie, uporządkować rzeczy w szafie, wyprasować ubrania na jutro do pracy, bo rano nie chcesz tracić czasu - wolisz pospać 10 min dłużej, zrobić codzienny zestaw ćwiczeń (dzisiaj to będą 3 serie po 20 brzuszków, 3 serie po 20 przysiadów, 3 serie po 15 sekund nożyc i na sam koniec - deska, szybki prysznic i siadasz przed serialem, bo przecież sam się nie obejrzy. Nowy odcinek wyszedł wczoraj, jak ty już spałaś. Więc o godzinie 20 chcesz spokojnie usiąść i pooglądać. I nie siadaj z obiadem przed komputerem - założę się, że zorientujesz się o 20:15, że już od piętnastu minut powinien lecieć serial... Ustal sobie, jak długo zajmie Ci dana czynność tak, żeby wyrobić się do 20. Gwarantuje ci - zrobisz co masz zrobić, forma na lato ogarnięta, dom lśni, a ty siedzisz i oglądasz. Nie jest to miłe?




5. Nie poddawaj się. 

Jeżeli jesteś osobą, która nie umie planować i chce się tego nauczyć, by móc lepiej zarządzać swoim czasem - nie poddawaj się po pierwszej czy drugiej nie udanej próbie. Ja też miałam bardzo ciężkie początki, ale gdy raz nie zrobiłam zadania czy nie przeczytałam tekstu na zajęcia lub mama na mnie nakrzyczała, że dom nieposprzątany - nauczyłam się, że jeśli to zrobię będę mieć spokój. Jeśli zrobię to od razu i nie będę odkładała na później - będę miała więcej czasu dla siebie i nie będą mi się gromadziły niedokończone zadania. Ty też idź tym tokiem myślenia, że jeśli się już nauczysz, to będzie naprawdę o wiele lepiej tobie i twoim bliskim. To tylko może wydawać się być trudne - ale w rzeczywistości jest proste i przyjemne. 




Wierzę w Ciebie! 

Komentarze

  1. Zawsze bardzo motywuje mnie i potrafię się w szybkim czasie ogarnąć dzięki limitom czasowym. Jeśli się uczę i wyznaczę sobie godzinę na daną partię materiału, to w 95% przypadków się wyrabiam :) Dzięki temu naprawdę widocznie zwiększam swoją produktywność.
    Pomimo tego pozwalam sobie na drobny poślizg - do pół godziny. Nie ma planów idealnych ;)
    Zapraszam: http://jeszczefilizanka.blogspot.com/2017/04/5-rzeczy-za-ktore-kocham-wiosne.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Norbert1/29/2022

    Tego typu sposoby na lepszą organizację przydadzą się wielu osobom. Ja jestem jedną z nich.
    https://consultchem.pl/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

19. Polski Transplantolog.

Czy ktoś z Was, jak był mały, bawił się w lekarza i udawał, że operuje kogoś, zaszywa mu jakąś ranę czy po prostu stara się wyleczyć wyimaginowaną chorobę? Ja się tak bawiłam, a teraz na widok otwartego złamania na jakimś filmie, czy po prostu oglądając serial medyczny i widząc "wnętrzności" jest mi słabo. A ilu jest lekarzy z prawdziwego zdarzenia? Takich z powołania? Jednym niewątpliwie jest, a raczej był Zbigniew Religa. 20 listopada 1985 roku miała miejsce pierwsza udana transplantacja serca wykonana przez zespół prof. Religi w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. 15 sierpnia tego samego roku Religa przeprowadził pierwszą operację na sercu, a kilka miesięcy później - udaną transplantologię. Jednak przełomową operacją była ta z dnia 5 listopada, dalej rok 1985. Profesor wspominał, że pamiętał każdą minutę zabiegu i dokładny jego przebieg, podobnie jak losy pierwszych pacjentów, którym przeszczepił serce. Niestety, operowany pacjent 5 listopada przeżył tylko dwa mie

47. Tatuaże - czy naprawdę są takie złe?

Kiedyś tatuaże kojarzyły się z kryminalistami, z osobami, które siedziały w więzieniu i tam sobie je zrobiły. Ale w obecnych czasach jest to już raczej postrzegane zupełnie inaczej. Każdy ma swój gust (o tym się nie dyskutuje!), każdemu się co innego podoba i coś innego można lubić. Gdyby każdy człowiek był taki sam, to chyba byłoby nudno, prawda? Zacznę może od naprawdę krótkiej historii tatuażu, która sięga czasów Starożytnego Egiptu, czasów faraonów i piramid. Badacze odkryli mumie, które mają ślady noszenia tatuaży oraz malowidła naścienne mówiące o stosowaniu techniki tatuaży 2000 lat p.n.e. W starożytnej Grecji w ten sposób "naznaczało" się szpiegów, a Rzymianie oznaczali tak niewolników i - uwaga - kryminalistów. W innych częściach świata, np. na Borneo, kobiety nosiły tatuaże na przedramionach i to miało oznaczać, że posiadają jakieś indywidualne umiejętności. Były również takie tatuaże, które odpychały choroby - znajdowały się wokół nadgarstka czy palców. T

7. Witaminki, witaminki...

Przyszłam dzisiaj do domu razem z moją siostrą, gdyż byłam po nią w szkole, i ona poprosiła mnie, żebym pomogła jej przy zadaniu domowym. Iza zasiadła do jedzenia zupy ogórkowej, a ja zaczęłam przeglądać jej książki, w poszukiwaniu lekcji do odrobienia. W elementarzu pojawiła się kolejna literka, którą Młoda miała się nauczyć pisać i to była literka N. Główną bohaterką była Natalka, która notowała sobie w notesie informacje o witaminach. Znalazłam fajny wierszyk, dzięki któremu szybko pojawił się pomysł na nowy wpis: Opowiem dzisiaj o witaminach, Które mieszkają cicho w jarzynach. Wprost z abecadła mają imiona, Potrafią wielkich rzeczy dokonać. Kwaśne bywają i bardzo małe, Lecz przyjaciółki z nich doskonałe! Słuchaj uważnie, zaraz się dowiesz,  Że gdy je zjadasz, to dbasz o zdrowie. Co mi daje witamina A? To dzięki niej zdrowe oczy mam! Co mi daje witamina B? Zdrową skórę i słodki, błogi sen! Co mi daje witamina C? Złym chorobom zawsze mówi: "