Przejdź do głównej zawartości

40. Wishlist of october.



Witaj! Dzisiaj na szybko, mała wishlist na październik. Długo się zastanawiałam co mogę w niej umieścić, czego nie mam, co bym chciała posiadać, jaka rzecz jest mi konieczna i niezbędna do funkcjonowania i po paru dniach w końcu udało mi się zapełnić ja pewnymi przedmiotami, które chciałabym mieć w posiadaniu.

1. Od dłuższego czasu biję się z myślami czy zrobić drugi tatuaż czy nie. Strasznie mi się podoba na przedramieniu, mam już wybrany motyw, wiem ile będzie mnie to kosztować, a i tak nie mogę się przemóc, by iść do Konrada i dać się znów wydziarać. Zastanawiam się nad tym, ponieważ ten co mam na stopie w bardzo łatwy sposób mogę zakryć i nikt nie będzie wiedział o nim, jeśli sama nie powiem. A ten na ręce? Niby będę mogła ubrać bluzkę z długim rękawem, by go zakryć, ale w lecie? Z drugiej strony, moim skromnym zdaniem, ludzi się powinno oceniać nie przez to czy ma jeden, dwa czy pięćdziesiąt tatuaży, ale po tym jakim jest człowiekem. Co sądzisz na ten temat? Może podzielisz się ze mną swoją opinią w komentarzu?



2. Jak każda kobieta uwielbiam torby, torebki, torebunie, plecaki, worki - ogólnie wszystko to, co jest śliczne, specyficzne i do którego mogłabym schować najpotrzebniejsze dla mnie rzeczy. Ostatnio wypatrzyłam piękny plecak w Croppie. Mimo, iż mam 22 lata, jestem studentką trzeciego roku dziennikarstwa, to nie zawsze będę musiała mieć ze sobą torebkę. Do plecaka spokojnie włożę lunchboxa, picie, zeszyt, portfel, parasol i inne rzeczy, które są potrzebne każdemu studentowi (w portfelu obowiązkowo parę złotych na szybkie piwko). Zawsze plecak się może przydać, jak nie na uczelnię to na jakiś wyjazd całodniowy, jakąś wycieczkę w góry, basen czy siłownię. W dodatku ma piękny, jaskrawożółty kolor.




3. Wyżej wspomniany lunchbox. Dobra rzecz dla osób, które lubią mieć zrobione posiłki dzień wcześniej i rano nie muszą marnować czasu na przygotowywanie jedzenia do pracy czy na uczelnię. Można kupić takie, żeby miały specjalne przegródki na owoce czy warzywa (nic się nie pogniecie), na rożne sosy (nie zrobi się z jedzenia niepotrzebna mamałyga), a nasze kanapki nie będą spłaszczone. Gdy przygotujesz sobie jakąś sałatkę, czy pyszne danie z kurczakiem i tylko gdy będziesz mieć chwile, możesz spokojnie gdzieś usiąść i zjeść. Polecam stronkę: http://twojlunchbox.pl/. Tu jest mnóstwo fajnych lunchboxów do wyboru. Na pewno znajdziesz coś dla siebie.



4. Motywujący kubek od GymHero. Uwielbiam kubki, nieważne czy są w kropki, paski, ciapki, z imieniem, napisem, czy mają jakiś specyficzny kształt. Ten zdecydowanie jest jednym z najlepszych kubków, jakie dotychczas widziałam i koniecznie muszę stać się jego posiadaczką. Mnie będzie motywował, a Ciebie?


5. To jest moje największe must have w październiku! Kupić bilety na kolejny koncert Ellie Goulding na warszawskim Torwarze - więcej troszkę mówię o tym na moim snapchacie -> ankadospanka (serdecznie zapraszam). 23 stycznia 2016, kilka dni po moich urodzinach - będę miała swój własny prezent na urodziny, a co. I w przyszłym tygodniu rusza w sklepie internetowym empiku przedsprzedaż trzeciej płyty Ellie 'Delirium'. Pierwszy singiel promujący płytę możecie znaleźć TU.


 6. Kolejne buty - Adidas Originals Superstar. Piękne, cudne, białe. Nic dodać nic ująć. Kto je ma, to wie, ze są wyjątkowe. Nic więcej nie będę o nich pisać. Klasa sama w sobie.


Komentarze

  1. Świetna lista! W mojej także znajdują się te piękne, białe cudeńka! :o
    http://nikolaobecna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Długi pościk, ale udało mi się dotrzeć do końca. Jeżeli chodzi o tatuaże, myślę że są fajne i dodają stylu ,ale nigdy nie mam odwagi zrobić sobie chociaż jedenego. Co do reszty rzeczy : świetny kolor plecaka i kubeczek przypadł mi do gustu ,a buciki również są super bo to w końcu powrót do lat 90, moich ulubionych czasów.

    http://sisteerfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się zastanawiam nad tatuażem, ale jeszcze trochę za wcześnie na niego. :)

    Zapraszam na rozdanie!
    Wygrywa aż 6 osób.
    KLIKNIJ

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

19. Polski Transplantolog.

Czy ktoś z Was, jak był mały, bawił się w lekarza i udawał, że operuje kogoś, zaszywa mu jakąś ranę czy po prostu stara się wyleczyć wyimaginowaną chorobę? Ja się tak bawiłam, a teraz na widok otwartego złamania na jakimś filmie, czy po prostu oglądając serial medyczny i widząc "wnętrzności" jest mi słabo. A ilu jest lekarzy z prawdziwego zdarzenia? Takich z powołania? Jednym niewątpliwie jest, a raczej był Zbigniew Religa. 20 listopada 1985 roku miała miejsce pierwsza udana transplantacja serca wykonana przez zespół prof. Religi w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. 15 sierpnia tego samego roku Religa przeprowadził pierwszą operację na sercu, a kilka miesięcy później - udaną transplantologię. Jednak przełomową operacją była ta z dnia 5 listopada, dalej rok 1985. Profesor wspominał, że pamiętał każdą minutę zabiegu i dokładny jego przebieg, podobnie jak losy pierwszych pacjentów, którym przeszczepił serce. Niestety, operowany pacjent 5 listopada przeżył tylko dwa mie

47. Tatuaże - czy naprawdę są takie złe?

Kiedyś tatuaże kojarzyły się z kryminalistami, z osobami, które siedziały w więzieniu i tam sobie je zrobiły. Ale w obecnych czasach jest to już raczej postrzegane zupełnie inaczej. Każdy ma swój gust (o tym się nie dyskutuje!), każdemu się co innego podoba i coś innego można lubić. Gdyby każdy człowiek był taki sam, to chyba byłoby nudno, prawda? Zacznę może od naprawdę krótkiej historii tatuażu, która sięga czasów Starożytnego Egiptu, czasów faraonów i piramid. Badacze odkryli mumie, które mają ślady noszenia tatuaży oraz malowidła naścienne mówiące o stosowaniu techniki tatuaży 2000 lat p.n.e. W starożytnej Grecji w ten sposób "naznaczało" się szpiegów, a Rzymianie oznaczali tak niewolników i - uwaga - kryminalistów. W innych częściach świata, np. na Borneo, kobiety nosiły tatuaże na przedramionach i to miało oznaczać, że posiadają jakieś indywidualne umiejętności. Były również takie tatuaże, które odpychały choroby - znajdowały się wokół nadgarstka czy palców. T

7. Witaminki, witaminki...

Przyszłam dzisiaj do domu razem z moją siostrą, gdyż byłam po nią w szkole, i ona poprosiła mnie, żebym pomogła jej przy zadaniu domowym. Iza zasiadła do jedzenia zupy ogórkowej, a ja zaczęłam przeglądać jej książki, w poszukiwaniu lekcji do odrobienia. W elementarzu pojawiła się kolejna literka, którą Młoda miała się nauczyć pisać i to była literka N. Główną bohaterką była Natalka, która notowała sobie w notesie informacje o witaminach. Znalazłam fajny wierszyk, dzięki któremu szybko pojawił się pomysł na nowy wpis: Opowiem dzisiaj o witaminach, Które mieszkają cicho w jarzynach. Wprost z abecadła mają imiona, Potrafią wielkich rzeczy dokonać. Kwaśne bywają i bardzo małe, Lecz przyjaciółki z nich doskonałe! Słuchaj uważnie, zaraz się dowiesz,  Że gdy je zjadasz, to dbasz o zdrowie. Co mi daje witamina A? To dzięki niej zdrowe oczy mam! Co mi daje witamina B? Zdrową skórę i słodki, błogi sen! Co mi daje witamina C? Złym chorobom zawsze mówi: "