Przejdź do głównej zawartości

29. Koty, koty, koty...

Jak byłam w podstawówce wiedziałam wszystko o gepardach, lampartach, pumach etc. Każdego kota drapieżnego potrafiłam dokładnie scharakteryzować. Oglądałam każdy możliwy program na Animal Planet, który był im poświęcony. W nocy o północy mogłam powiedzieć wszystko co wiem. Na półce miałam segregator ze zdjęciami, notatkami, opisami kotów. To była taka mała moja zajawka, która z czasem niestety się gdzieś ulotniła. Segregator został, ale wiedza uciekła i musiałabym sobie wszystko teraz przypominać o każdym kocie co, jak, kiedy i dlaczego. Nadal je lubię, ale już nie w takim stopniu, jak kiedyś. Marzył mi się zawsze kot w moim mieszkaniu, ale teraz chcę mieć psa. Koty są ponoć fałszywe, wredne i niektóre same się rzucają pod koła samochód (z życia wzięte...).

Czasami w moim mieście odbywa się wystawa kotów rasowych. 2011 rok, kwiecień, moja mama wyciąga mnie, mojego tatę i moją siostrę na taką właśnie wystawę. Mi się cholernie nie chciało iść, a jak już mnie mama w końcu namówiła to jeszcze zasugerowała, żebym wzięła aparat, porobię zdjęcia. Ot tak, na pamiątkę, że byliśmy. Nie chciało mi się taszczyć całego sprzętu, ale do dzisiaj nie żałuję, że miałam go ze sobą. Po pewnym czasie będąc na wystawie, nie chciałam wychodzić stamtąd, gdyż chciałam każdego kota mieć uwiecznionego na zdjęciach. Ale moja siostra już zaczynała marudzić, że głodna, że nogi ją bolą, że się nudzi - więc trzeba było wracać do domu. I naprawdę się cieszę ze zdjęć, które wtedy zrobiłam. Efekt poniżej. :) Ten wpis dedykuję Kindze Ch., która jest ogromną miłośniczką kotów oraz Agnieszce M., której pewnie teraz na usta ciśnie się słodkie 'yyyyyy' :).









Komentarze

  1. cudowne koteczki! :)))))))))) dokładnie "yyyyyyyyyy" !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiedziałam, że Ci się spodobają, Majka :D

      Usuń
  2. Kingaaa6/16/2014

    co słodkości! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja najbardziej ze wszystkich kotów najbardziej lubię kocięta brytyjskie, które są przesłodkie i bardzo mądre :). Koty są najlepsze ! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

19. Polski Transplantolog.

Czy ktoś z Was, jak był mały, bawił się w lekarza i udawał, że operuje kogoś, zaszywa mu jakąś ranę czy po prostu stara się wyleczyć wyimaginowaną chorobę? Ja się tak bawiłam, a teraz na widok otwartego złamania na jakimś filmie, czy po prostu oglądając serial medyczny i widząc "wnętrzności" jest mi słabo. A ilu jest lekarzy z prawdziwego zdarzenia? Takich z powołania? Jednym niewątpliwie jest, a raczej był Zbigniew Religa. 20 listopada 1985 roku miała miejsce pierwsza udana transplantacja serca wykonana przez zespół prof. Religi w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. 15 sierpnia tego samego roku Religa przeprowadził pierwszą operację na sercu, a kilka miesięcy później - udaną transplantologię. Jednak przełomową operacją była ta z dnia 5 listopada, dalej rok 1985. Profesor wspominał, że pamiętał każdą minutę zabiegu i dokładny jego przebieg, podobnie jak losy pierwszych pacjentów, którym przeszczepił serce. Niestety, operowany pacjent 5 listopada przeżył tylko dwa mie

47. Tatuaże - czy naprawdę są takie złe?

Kiedyś tatuaże kojarzyły się z kryminalistami, z osobami, które siedziały w więzieniu i tam sobie je zrobiły. Ale w obecnych czasach jest to już raczej postrzegane zupełnie inaczej. Każdy ma swój gust (o tym się nie dyskutuje!), każdemu się co innego podoba i coś innego można lubić. Gdyby każdy człowiek był taki sam, to chyba byłoby nudno, prawda? Zacznę może od naprawdę krótkiej historii tatuażu, która sięga czasów Starożytnego Egiptu, czasów faraonów i piramid. Badacze odkryli mumie, które mają ślady noszenia tatuaży oraz malowidła naścienne mówiące o stosowaniu techniki tatuaży 2000 lat p.n.e. W starożytnej Grecji w ten sposób "naznaczało" się szpiegów, a Rzymianie oznaczali tak niewolników i - uwaga - kryminalistów. W innych częściach świata, np. na Borneo, kobiety nosiły tatuaże na przedramionach i to miało oznaczać, że posiadają jakieś indywidualne umiejętności. Były również takie tatuaże, które odpychały choroby - znajdowały się wokół nadgarstka czy palców. T

7. Witaminki, witaminki...

Przyszłam dzisiaj do domu razem z moją siostrą, gdyż byłam po nią w szkole, i ona poprosiła mnie, żebym pomogła jej przy zadaniu domowym. Iza zasiadła do jedzenia zupy ogórkowej, a ja zaczęłam przeglądać jej książki, w poszukiwaniu lekcji do odrobienia. W elementarzu pojawiła się kolejna literka, którą Młoda miała się nauczyć pisać i to była literka N. Główną bohaterką była Natalka, która notowała sobie w notesie informacje o witaminach. Znalazłam fajny wierszyk, dzięki któremu szybko pojawił się pomysł na nowy wpis: Opowiem dzisiaj o witaminach, Które mieszkają cicho w jarzynach. Wprost z abecadła mają imiona, Potrafią wielkich rzeczy dokonać. Kwaśne bywają i bardzo małe, Lecz przyjaciółki z nich doskonałe! Słuchaj uważnie, zaraz się dowiesz,  Że gdy je zjadasz, to dbasz o zdrowie. Co mi daje witamina A? To dzięki niej zdrowe oczy mam! Co mi daje witamina B? Zdrową skórę i słodki, błogi sen! Co mi daje witamina C? Złym chorobom zawsze mówi: "