Przejdź do głównej zawartości

20. Czas.

Święta, święta i po świętach. Czas leci niemiłosiernie szybko, nim się obejrzę będzie sesja, potem październik, znów Boże Narodzenie i Sylwester. Nic z tym nie można zrobić, a czasem chciałoby się, żeby chwila, która jest dla nas ważna lub przyjemna trwała w nieskończoność.

Pamiętam, jak byłaś mała i bawiłam się z Tobą kilkoma grzechotkami na raz, a potem gdy miałaś kota, którego się bałaś, a ja biegałam za małą Talą i krzyczałam "Natalka, czekaj! Łatek ci nic nie zrobi!". Patrząc dalej w przeszłość, lubię wspominać każdy dzień spędzony razem, każdą nockę, podczas których gadałyśmy i śmiałyśmy się. Albo jak w pewnym momencie wywaliło Ci internet i musiałyśmy oglądać jedyny film, jaki miałaś. Na początku z wielką niechęcią, a na koniec brzuchy nas bolały ze śmiechu. A zimą, jak zjeżdżałyśmy na nartach i biedna się popłakałaś, bo jedna Ci się odpięła i zjechała na dół oraz to, że ja umiałam lepiej jeździć niż Ty i nie mogłaś tego przeboleć. Ale chyba naszym ulubionym elementem, kiedy przyjeżdżam z rodzicami i siostrą na weekend, to grill i siedzenie naszej rodziny do późna na podwórku, wyjadanie czego się da z lodówki. Tego jest dużo, pisać mogłabym o tym naprawdę w nieskończoność.

A teraz? Kończysz gimnazjum, pójdziesz sobie do liceum. Ja jestem na studiach. Nawet nie wiem, kiedy tak wydoroślałyśmy, zmieniłyśmy się. Przedtem to rozmawiałyśmy o tym, jaki kucyk jest najfajniejszy, chowałyśmy się pod łóżkiem, jak dziadek wracał z pracy o 14, jeździłyśmy na rowerach, chodziłyśmy po drzewach. Obecnie to drążymy typowo babskie tematy, robimy sobie naprawdę głupie zdjęcia, których nigdy nikt nie zobaczy, pomijając oczywiście nas. Jesteś najlepszą kuzynką!

A wczoraj nam zdecydowanie pogoda sprzyjała i mogłyśmy trochę się wzbogacić o kolejne zdjęcia.








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

48. 5 sposobów na dobre zorganizowanie.

Jak się zorganizować, żeby o niczym nie zapomnieć? Jak planować, byś była zadowolona? Przeczytaj moje 5 sposobów na dobre zorganizowanie i zacznij organizować sobie wszystko tak, jak tylko chcesz. 1. Określ swoje priorytety. Wyznacz sobie np. cele na dany tydzień. Ustal co masz zrobić w pierwszej kolejności, bo jest najważniejsze. Jest to istotny element, ponieważ unikniesz robienia kilku rzeczy jednocześnie i dzięki temu nie będziesz wykonywać zadań szybko, niedokładnie. Nie musisz mieć jakiejś wypasionej listy twoich zadań. Możesz ją przecież zrobić mając tylko kartkę i długopis i tak ją stworzyć, jak tylko mówi ci twoja wyobraźnia. Nazwij ją np. "TO DO LIST", "CO MAM ZROBIĆ?" "PRIO NA TEN TYDZIEŃ", no pomysłów też jest ogrom. Wywieś tylko w widocznym miejscu (lodówka, tablica w pokoju, drzwi, lustro), bądź po prostu połóż w widocznym miejscu (blat w kuchni, biurko, stół, przy którym jesz śniadanie). 2. Notuj. Jak chodziłam do liceum jeszcze,...

19. Polski Transplantolog.

Czy ktoś z Was, jak był mały, bawił się w lekarza i udawał, że operuje kogoś, zaszywa mu jakąś ranę czy po prostu stara się wyleczyć wyimaginowaną chorobę? Ja się tak bawiłam, a teraz na widok otwartego złamania na jakimś filmie, czy po prostu oglądając serial medyczny i widząc "wnętrzności" jest mi słabo. A ilu jest lekarzy z prawdziwego zdarzenia? Takich z powołania? Jednym niewątpliwie jest, a raczej był Zbigniew Religa. 20 listopada 1985 roku miała miejsce pierwsza udana transplantacja serca wykonana przez zespół prof. Religi w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. 15 sierpnia tego samego roku Religa przeprowadził pierwszą operację na sercu, a kilka miesięcy później - udaną transplantologię. Jednak przełomową operacją była ta z dnia 5 listopada, dalej rok 1985. Profesor wspominał, że pamiętał każdą minutę zabiegu i dokładny jego przebieg, podobnie jak losy pierwszych pacjentów, którym przeszczepił serce. Niestety, operowany pacjent 5 listopada przeżył tylko dwa mie...

45. Jak zostałam narzeczoną w ciągu dwóch miesięcy...?

Nie, nie wpadliśmy na siebie przypadkiem na ulicy. Nie, nie zaprosił mnie na kawę, gdy był na zakupach u mnie w sklepie. Poznaliśmy się przez... Tindera. Miałam go poniekąd na wyciągnięcie ręki, bo to siatkarz (już były niestety), który grał w jaworznickim klubie. Także wystarczyło chodzić na mecze, może by mnie tam zauważył. Albo ja jego. Ale mi się nie chciało. Albo byłam w pracy lub szłam z kimś na piwo. Siedziałam pewnego dnia (to było lato, wakacje, nie pamiętam dokładnie czy to była końcówka lipca czy początek sierpnia) i przeglądałam Tindera. Raz w prawo, raz w lewo i tak cały czas. Pojawił się Patryk, przeciągnęłam w prawo. Potem się okazało, że on zrobił to samo i zaczęliśmy rozmawiać. Znaczy, ja napisałam pierwsza i to ja go zaprosiłam na spotkanie. Gdy czekałam na niego, siedząc na ławce z nosem w telefonie, słuchając muzyki, nie miałam pojęcia, że będę musiała dość mocno patrzeć w górę. W ostatniej chwili się zorientowałam, że Patryk zmierza w moim kierunku. Wysoki, bardzo...