Przejdź do głównej zawartości

19. Polski Transplantolog.

Czy ktoś z Was, jak był mały, bawił się w lekarza i udawał, że operuje kogoś, zaszywa mu jakąś ranę czy po prostu stara się wyleczyć wyimaginowaną chorobę? Ja się tak bawiłam, a teraz na widok otwartego złamania na jakimś filmie, czy po prostu oglądając serial medyczny i widząc "wnętrzności" jest mi słabo. A ilu jest lekarzy z prawdziwego zdarzenia? Takich z powołania? Jednym niewątpliwie jest, a raczej był Zbigniew Religa.



20 listopada 1985 roku miała miejsce pierwsza udana transplantacja serca wykonana przez zespół prof. Religi w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. 15 sierpnia tego samego roku Religa przeprowadził pierwszą operację na sercu, a kilka miesięcy później - udaną transplantologię. Jednak przełomową operacją była ta z dnia 5 listopada, dalej rok 1985. Profesor wspominał, że pamiętał każdą minutę zabiegu i dokładny jego przebieg, podobnie jak losy pierwszych pacjentów, którym przeszczepił serce. Niestety, operowany pacjent 5 listopada przeżył tylko dwa miesiące. Podawano mu leki, które osłabiały mechanizmy odpornościowe organizmu, by zapobiec odrzuceniu obcego organu - było to zgodne z ówczesnymi standardami, które były przyjęte w Wielkiej Brytanii. Później okazało się, że te dawki były zbyt duże, gdyż obecnie stosuje się dawki wielokrotnie mniejsze. W efekcie pojawiła się infekcja grzybiczna i pacjent zmarł z powodu zachorowania na sepsę.

Powyższe zdjęcie wykonał fotograf National Geographic w 1987 roku James L. Stanfield. Ta fotografia zajęła drugie miejsce w kategorii Nauka i Technologia w World Press Photo. Uchwycił on Religę po tym, jak ukończył on, trwającą 23 godziny, operację przeszczepu serca. Wówczas była to 19. tego typu operacja w naszym kraju. Wbrew pierwszemu wrażeniu, operacja się udała, a lekarz obserwuje parametry życiowe pacjenta. Z tyłu, w kącie śpi asystent Religi - Romuald Cichoń. A pacjent, który leży na stole operacyjnym to Tadeusz Żytkiewicz. W 1987 roku miał 61 lat. Napisał on do Zbigniewa Religi z prośbą o pomoc, a ten zdecydował się przeprowadzić ciężką operację. Dzisiaj Pan Tadeusz ma 88 lat, a jego serce bije dla niego już 27 lat.

Życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt, spędzonych w rodzinnej atmosferze, z uśmiechem na twarzy. Mokrego Dyngusa i smacznego jajka :). Kolejny wpis już we wtorek :).

Źródła:
http://i.imgur.com/g8MKRHg.jpg
http://www.kardiolo.pl/pierwsza_udana_transplantacja_serca_w_polsce.htm
http://www.crazynauka.pl/niezwykly-przeszczep-serca/
http://natemat.pl/95181,pna-tadeusz-zyje-juz-27-lat-z-przeszczepionym-sercem-nie-zabierajcie-ze-soba-serca-do-nieba
http://www.archive.worldpressphoto.org/search/layout/result/indeling/detailwpp/form/wpp/start/20/q/ishoofdafbeelding/true/trefwoord/year/1987

Komentarze

  1. To jest zdecydowanie coś, o czym warto mówić. Ba! nawet powinno się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadam się :). warto o takich ludziach pisać i pamiętać.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

47. Tatuaże - czy naprawdę są takie złe?

Kiedyś tatuaże kojarzyły się z kryminalistami, z osobami, które siedziały w więzieniu i tam sobie je zrobiły. Ale w obecnych czasach jest to już raczej postrzegane zupełnie inaczej. Każdy ma swój gust (o tym się nie dyskutuje!), każdemu się co innego podoba i coś innego można lubić. Gdyby każdy człowiek był taki sam, to chyba byłoby nudno, prawda? Zacznę może od naprawdę krótkiej historii tatuażu, która sięga czasów Starożytnego Egiptu, czasów faraonów i piramid. Badacze odkryli mumie, które mają ślady noszenia tatuaży oraz malowidła naścienne mówiące o stosowaniu techniki tatuaży 2000 lat p.n.e. W starożytnej Grecji w ten sposób "naznaczało" się szpiegów, a Rzymianie oznaczali tak niewolników i - uwaga - kryminalistów. W innych częściach świata, np. na Borneo, kobiety nosiły tatuaże na przedramionach i to miało oznaczać, że posiadają jakieś indywidualne umiejętności. Były również takie tatuaże, które odpychały choroby - znajdowały się wokół nadgarstka czy palców. T

7. Witaminki, witaminki...

Przyszłam dzisiaj do domu razem z moją siostrą, gdyż byłam po nią w szkole, i ona poprosiła mnie, żebym pomogła jej przy zadaniu domowym. Iza zasiadła do jedzenia zupy ogórkowej, a ja zaczęłam przeglądać jej książki, w poszukiwaniu lekcji do odrobienia. W elementarzu pojawiła się kolejna literka, którą Młoda miała się nauczyć pisać i to była literka N. Główną bohaterką była Natalka, która notowała sobie w notesie informacje o witaminach. Znalazłam fajny wierszyk, dzięki któremu szybko pojawił się pomysł na nowy wpis: Opowiem dzisiaj o witaminach, Które mieszkają cicho w jarzynach. Wprost z abecadła mają imiona, Potrafią wielkich rzeczy dokonać. Kwaśne bywają i bardzo małe, Lecz przyjaciółki z nich doskonałe! Słuchaj uważnie, zaraz się dowiesz,  Że gdy je zjadasz, to dbasz o zdrowie. Co mi daje witamina A? To dzięki niej zdrowe oczy mam! Co mi daje witamina B? Zdrową skórę i słodki, błogi sen! Co mi daje witamina C? Złym chorobom zawsze mówi: "