Przejdź do głównej zawartości

12. Paryż.

Paryż. Miasto Zakochanych. Multikulturowe miasto, jedna z europejskich stolic mody. Metropolia, którą każdy kojarzy przez bardzo charakterystyczną wieżę Eiffla. Cieszę się, że miałam możliwość prawie dwa lata temu jechać na wycieczkę i ujrzeć choć mały skrawek Paryża. Zobaczyłam dużo wspaniałych tam miejsc i zabytków, ale niestety nie da się zwiedzić całego miasta w ciągu paru dni. Zawsze chciałam spędzić w tym mieście choćby chwilę, a to również było marzenie mojej babci. Gdy tylko nadarzyła się okazja - nie omieszkałyśmy nie skorzystać. Podczas wycieczki ja byłam najmłodszą osobą wśród wszystkich uczestników, a moja babcia zaś - najstarszą. Myślę, że należą się jej ogromne wyrazy szacunku za to, że potrafiła zawsze dotrzymywać wszystkim kroku, trzymała się grupy i nigdy nie marudziła, że jest zmęczona, czy nogi już odmawiają posłuszeństwa. Ja po całodniowym chodzeniu byłam wykończona,a co dopiero 71-letnia wtedy starsza Pani. Co mnie jeszcze w niej zaskoczyło? Byłyśmy na wieży Eiffla i zjechałyśmy windą z samej góry na niższy poziom, z którego można było zejść schodami, albo posłużyć się windą. Nie mogłam znaleźć magicznej klatki, która zwiozłaby nas na sam dół, więc schodziłyśmy po schodach. Nie wiem, po ilu stopniach mogłyśmy dotknąć podłoża, lecz było ich BARDZO DUŻO. Kiedy wreszcie usiadłyśmy na murku, nogi trzęsły mi się, jak galareta. A moja babcia powiedziała, że to było szaleństwo, schodzić tak długo po schodach, lecz było warto. Zobaczyła panoramę Paryża i ten widok ją ogromnie ucieszył. Kobieta nie do zastąpienia. Ten wpis dedykuję specjalnie Jej, ponieważ jest najwspanialszą Babcią, jaką mogłabym sobie tylko wymarzyć. Daję głowę, że jeszcze nie raz czymś mnie w życiu zaskoczy. Podziwiam ją za to, że znalazła w sobie tyle siły, by pojechać do Francji i spełnić jedno ze swoich pragnień. Babcia to co, czekamy teraz na okazję, by lecieć do Nowego Jorku :)?










Komentarze

  1. za Paryżem nie przepadam, ale na tych zdjęciach robi wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci bardzo! może uda mi się uwiecznić Wrocław :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

19. Polski Transplantolog.

Czy ktoś z Was, jak był mały, bawił się w lekarza i udawał, że operuje kogoś, zaszywa mu jakąś ranę czy po prostu stara się wyleczyć wyimaginowaną chorobę? Ja się tak bawiłam, a teraz na widok otwartego złamania na jakimś filmie, czy po prostu oglądając serial medyczny i widząc "wnętrzności" jest mi słabo. A ilu jest lekarzy z prawdziwego zdarzenia? Takich z powołania? Jednym niewątpliwie jest, a raczej był Zbigniew Religa. 20 listopada 1985 roku miała miejsce pierwsza udana transplantacja serca wykonana przez zespół prof. Religi w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. 15 sierpnia tego samego roku Religa przeprowadził pierwszą operację na sercu, a kilka miesięcy później - udaną transplantologię. Jednak przełomową operacją była ta z dnia 5 listopada, dalej rok 1985. Profesor wspominał, że pamiętał każdą minutę zabiegu i dokładny jego przebieg, podobnie jak losy pierwszych pacjentów, którym przeszczepił serce. Niestety, operowany pacjent 5 listopada przeżył tylko dwa mie

47. Tatuaże - czy naprawdę są takie złe?

Kiedyś tatuaże kojarzyły się z kryminalistami, z osobami, które siedziały w więzieniu i tam sobie je zrobiły. Ale w obecnych czasach jest to już raczej postrzegane zupełnie inaczej. Każdy ma swój gust (o tym się nie dyskutuje!), każdemu się co innego podoba i coś innego można lubić. Gdyby każdy człowiek był taki sam, to chyba byłoby nudno, prawda? Zacznę może od naprawdę krótkiej historii tatuażu, która sięga czasów Starożytnego Egiptu, czasów faraonów i piramid. Badacze odkryli mumie, które mają ślady noszenia tatuaży oraz malowidła naścienne mówiące o stosowaniu techniki tatuaży 2000 lat p.n.e. W starożytnej Grecji w ten sposób "naznaczało" się szpiegów, a Rzymianie oznaczali tak niewolników i - uwaga - kryminalistów. W innych częściach świata, np. na Borneo, kobiety nosiły tatuaże na przedramionach i to miało oznaczać, że posiadają jakieś indywidualne umiejętności. Były również takie tatuaże, które odpychały choroby - znajdowały się wokół nadgarstka czy palców. T

7. Witaminki, witaminki...

Przyszłam dzisiaj do domu razem z moją siostrą, gdyż byłam po nią w szkole, i ona poprosiła mnie, żebym pomogła jej przy zadaniu domowym. Iza zasiadła do jedzenia zupy ogórkowej, a ja zaczęłam przeglądać jej książki, w poszukiwaniu lekcji do odrobienia. W elementarzu pojawiła się kolejna literka, którą Młoda miała się nauczyć pisać i to była literka N. Główną bohaterką była Natalka, która notowała sobie w notesie informacje o witaminach. Znalazłam fajny wierszyk, dzięki któremu szybko pojawił się pomysł na nowy wpis: Opowiem dzisiaj o witaminach, Które mieszkają cicho w jarzynach. Wprost z abecadła mają imiona, Potrafią wielkich rzeczy dokonać. Kwaśne bywają i bardzo małe, Lecz przyjaciółki z nich doskonałe! Słuchaj uważnie, zaraz się dowiesz,  Że gdy je zjadasz, to dbasz o zdrowie. Co mi daje witamina A? To dzięki niej zdrowe oczy mam! Co mi daje witamina B? Zdrową skórę i słodki, błogi sen! Co mi daje witamina C? Złym chorobom zawsze mówi: "