Przejdź do głównej zawartości

10. Siostry.

Pamiętam, jakby to było wczoraj. Chodziłam do szóstej klasy podstawówki, był marzec, wróciłam ze szkoły do domu razem z rodzicami. W pewnym momencie usłyszałam, jak mama mnie woła, bo musi mi coś powiedzieć razem z tatą. Usiadłam między nimi w żółtej bluzie (którą do dzisiaj mam w idealnym stanie) i czarnych rajstopach. Rodzice uświadamiają mnie, że będę miała rodzeństwo. W tym momencie byłam chyba najszczęśliwszym dzieckiem na świecie! Całe życie mi się wtedy odwróciło o sto osiemdziesiąt stopni. Gdy Młoda się urodziła, widziałam ją już 45 minut po porodzie. Razem z tatą udałam się do Urzędu Stanu Cywilnego i na akcie urodzenia mogliśmy przeczytać: Izabela Barbara Miłowicka. Dla mnie jest to oczko w głowie. W październiku skończy osiem lat, chodzi do pierwszej klasy podstawówki, a gadane ma niczym dorosły. Potrafi być najsłodszą małą osóbką, ale też umie być dożarta i wredna. Czasem potrafi wyjechać z jakimś tekstem, np. gdy siedzimy w aucie, a jakiś gościu nam się swoim autem wpycha przed nasze. Wtedy moja siostra potrafi krzyknąć na cały głos: "Gdzie się wpierd**asz?!" Co z tego, że ludzie myślą, że to jest moje dziecko, a moja mama jest babcią? A jakie mają miny, jak wyprowadzam ich z błędu i prostuję, iż to moja siostra. Z całego serca mogę powiedzieć, że posiadanie rodzeństwa, nieważne czy jest młodsze czy starsze, jest czymś wspaniałym. Ja nie zamieniłabym Izy na nikogo innego, bo to jest taki mój malutki skarb. No, może nie malutki, bo niedługo to mnie przerośnie. Kocham ją z całego serca i wiem, że ona też mnie. Taka mała Miłowicka, która pewnie będzie gorsza ode mnie z charakteru, hi hi.









Komentarze

  1. Anonimowy3/25/2014

    jaki mały aniołek! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać radość na zdjęciach ;) Śliczne jesteście ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy3/25/2014

    identyczne uśmiechy!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. a nie chciałabyś trochę mojego rodzeństwa? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy3/26/2014

    Jejku, jak słodko napisane :)
    Mimo że to ja jestem ta młodsza to śmiało mogę powiedzieć że moja siostra napisałaby tak samo!
    Nie ma to jak siostra <3
    pozdrowienia dla Was :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za pozdrowienia i również je przesyłam, choć nie wiem komu. liczę, że w przyszłości usłyszę trochę ciepłych słów od mojej ;)

      Usuń
  6. ja moją siostrę 'dostałam', gdy miała 4 latka. łza w oku się kręci, jak sobie przypominam, gdy przeskakiwałam przez płot przedszkola, żeby ją odwiedzić.
    teraz ma 16 lat i łza w oku się kręci ze strachu. za młody wiek, za dużo i zbyt poważnych głupot, a nijak przemówić do rozsądku się nie da.

    pilnuj Młodej, bo latka lecą, a okres dojrzewania jest znacznie gorszy wtedy, gdy ogląda się go z boku.

    pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że nie będzie za bardzo świrować. ale zawsze ją można utemperować. tak, zgadzam się - tęcza, jak na mojej głowie ;d

      Usuń
  7. ach, i potwierdzam - słodko napisane. powiem więcej: tęcza. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic dziwnego, że biorą ją za Twoją córkę- raz, macie TE SAME oczy, a dwa- rzadko kto tak jest zafascynowany swoim młodszym rodzeństwem, niczym jego matka. Zazdroszczę bardzo kontaktu z rodzeństwem i popieram Asię, pilnuj żeby w jej gimnazjum nie odwaliło. A co do Twojej siostry to mam do niej słabość za tekst z samochodu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety, nie wszyscy doceniają swoje rodzeństwo i nie każdy chce poświęcać dużo czasu. ja wiem, że Młoda bierze ze mnie ogromny przykład. i nie pozwolę, żeby ktoś ją kiedyś skrzywdził. a co do gimbazy... mnie to na chwilę obecną przeraża, co się tam wyrabia.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

19. Polski Transplantolog.

Czy ktoś z Was, jak był mały, bawił się w lekarza i udawał, że operuje kogoś, zaszywa mu jakąś ranę czy po prostu stara się wyleczyć wyimaginowaną chorobę? Ja się tak bawiłam, a teraz na widok otwartego złamania na jakimś filmie, czy po prostu oglądając serial medyczny i widząc "wnętrzności" jest mi słabo. A ilu jest lekarzy z prawdziwego zdarzenia? Takich z powołania? Jednym niewątpliwie jest, a raczej był Zbigniew Religa. 20 listopada 1985 roku miała miejsce pierwsza udana transplantacja serca wykonana przez zespół prof. Religi w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. 15 sierpnia tego samego roku Religa przeprowadził pierwszą operację na sercu, a kilka miesięcy później - udaną transplantologię. Jednak przełomową operacją była ta z dnia 5 listopada, dalej rok 1985. Profesor wspominał, że pamiętał każdą minutę zabiegu i dokładny jego przebieg, podobnie jak losy pierwszych pacjentów, którym przeszczepił serce. Niestety, operowany pacjent 5 listopada przeżył tylko dwa mie

47. Tatuaże - czy naprawdę są takie złe?

Kiedyś tatuaże kojarzyły się z kryminalistami, z osobami, które siedziały w więzieniu i tam sobie je zrobiły. Ale w obecnych czasach jest to już raczej postrzegane zupełnie inaczej. Każdy ma swój gust (o tym się nie dyskutuje!), każdemu się co innego podoba i coś innego można lubić. Gdyby każdy człowiek był taki sam, to chyba byłoby nudno, prawda? Zacznę może od naprawdę krótkiej historii tatuażu, która sięga czasów Starożytnego Egiptu, czasów faraonów i piramid. Badacze odkryli mumie, które mają ślady noszenia tatuaży oraz malowidła naścienne mówiące o stosowaniu techniki tatuaży 2000 lat p.n.e. W starożytnej Grecji w ten sposób "naznaczało" się szpiegów, a Rzymianie oznaczali tak niewolników i - uwaga - kryminalistów. W innych częściach świata, np. na Borneo, kobiety nosiły tatuaże na przedramionach i to miało oznaczać, że posiadają jakieś indywidualne umiejętności. Były również takie tatuaże, które odpychały choroby - znajdowały się wokół nadgarstka czy palców. T

7. Witaminki, witaminki...

Przyszłam dzisiaj do domu razem z moją siostrą, gdyż byłam po nią w szkole, i ona poprosiła mnie, żebym pomogła jej przy zadaniu domowym. Iza zasiadła do jedzenia zupy ogórkowej, a ja zaczęłam przeglądać jej książki, w poszukiwaniu lekcji do odrobienia. W elementarzu pojawiła się kolejna literka, którą Młoda miała się nauczyć pisać i to była literka N. Główną bohaterką była Natalka, która notowała sobie w notesie informacje o witaminach. Znalazłam fajny wierszyk, dzięki któremu szybko pojawił się pomysł na nowy wpis: Opowiem dzisiaj o witaminach, Które mieszkają cicho w jarzynach. Wprost z abecadła mają imiona, Potrafią wielkich rzeczy dokonać. Kwaśne bywają i bardzo małe, Lecz przyjaciółki z nich doskonałe! Słuchaj uważnie, zaraz się dowiesz,  Że gdy je zjadasz, to dbasz o zdrowie. Co mi daje witamina A? To dzięki niej zdrowe oczy mam! Co mi daje witamina B? Zdrową skórę i słodki, błogi sen! Co mi daje witamina C? Złym chorobom zawsze mówi: "