Przejdź do głównej zawartości

1. Początek.

Widziałam w swoim życiu bardzo dużo dobrych zdjęć. Ale były też niestety ujęcia niezbyt udane. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest łatwo uchwycić odpowiedni kadr czy chwilę, żeby odtworzyła nasze emocje. Światowej sławy fotografowie (ale przecież ilu jest tych mniej profesjonalnych czy amatorów!) wykorzystują swoją wyobraźnię, by stworzyć piękny portret gwiazdy filmowej, patyczakowatej modelki czy zwykłych ludzi na ulicy. W każdym przypadku, ważny jest pomysł i sposób wykonania. Czasem przez przypadek wychodzą genialne ujęcia, a czasem trzeba się nieźle napracować i napocić, by osiągnąć zamierzony efekt.

Sama robię zdjęcia i uważam, że raczej nie należą do takich, które kompletnie się nie udały. Poniżej znajdują się te zdjęcia, które coś dla mnie znaczą, są jednymi z lepszych. Od czasu do czasu będą się również pojawiać inne fotografie mojego autorstwa, zarówno starsze, jak i nowsze. A pomiędzy takimi wpisami, będę starała się dodać krótką historię, na temat jakiegoś zdjęcia, które kiedyś mnie np. swoją prostotą niesamowicie urzekło. Czasem nas jakiś kadr strasznie poruszy, zaciekawi i potem ciężko nam jest je znaleźć. Mam nadzieję, że niektórzy znajdą tutaj takie fotografie, które wzbudzą takie same emocje, jak za pierwszym razem, gdy się je widziało.

 Na zdjęciu: A. Ciepał

Od lewej: nogi M. Adamczyk. i A. Batko

 Na zdjęciu: B. Krawczyk

 Na zdjęciu: M. Zyguła

 Na zdjęciu: E. Czajkowska

 Na zdjęciu: A. Dulęba

 Na zdjęciu: K. Jarska

 Na zdjęciu: M. Adamczyk i D. Dymek

 Na zdjęciu: A. Burdyk

Na zdjęciu: I. Miłowicka.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

19. Polski Transplantolog.

Czy ktoś z Was, jak był mały, bawił się w lekarza i udawał, że operuje kogoś, zaszywa mu jakąś ranę czy po prostu stara się wyleczyć wyimaginowaną chorobę? Ja się tak bawiłam, a teraz na widok otwartego złamania na jakimś filmie, czy po prostu oglądając serial medyczny i widząc "wnętrzności" jest mi słabo. A ilu jest lekarzy z prawdziwego zdarzenia? Takich z powołania? Jednym niewątpliwie jest, a raczej był Zbigniew Religa. 20 listopada 1985 roku miała miejsce pierwsza udana transplantacja serca wykonana przez zespół prof. Religi w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. 15 sierpnia tego samego roku Religa przeprowadził pierwszą operację na sercu, a kilka miesięcy później - udaną transplantologię. Jednak przełomową operacją była ta z dnia 5 listopada, dalej rok 1985. Profesor wspominał, że pamiętał każdą minutę zabiegu i dokładny jego przebieg, podobnie jak losy pierwszych pacjentów, którym przeszczepił serce. Niestety, operowany pacjent 5 listopada przeżył tylko dwa mie

47. Tatuaże - czy naprawdę są takie złe?

Kiedyś tatuaże kojarzyły się z kryminalistami, z osobami, które siedziały w więzieniu i tam sobie je zrobiły. Ale w obecnych czasach jest to już raczej postrzegane zupełnie inaczej. Każdy ma swój gust (o tym się nie dyskutuje!), każdemu się co innego podoba i coś innego można lubić. Gdyby każdy człowiek był taki sam, to chyba byłoby nudno, prawda? Zacznę może od naprawdę krótkiej historii tatuażu, która sięga czasów Starożytnego Egiptu, czasów faraonów i piramid. Badacze odkryli mumie, które mają ślady noszenia tatuaży oraz malowidła naścienne mówiące o stosowaniu techniki tatuaży 2000 lat p.n.e. W starożytnej Grecji w ten sposób "naznaczało" się szpiegów, a Rzymianie oznaczali tak niewolników i - uwaga - kryminalistów. W innych częściach świata, np. na Borneo, kobiety nosiły tatuaże na przedramionach i to miało oznaczać, że posiadają jakieś indywidualne umiejętności. Były również takie tatuaże, które odpychały choroby - znajdowały się wokół nadgarstka czy palców. T

7. Witaminki, witaminki...

Przyszłam dzisiaj do domu razem z moją siostrą, gdyż byłam po nią w szkole, i ona poprosiła mnie, żebym pomogła jej przy zadaniu domowym. Iza zasiadła do jedzenia zupy ogórkowej, a ja zaczęłam przeglądać jej książki, w poszukiwaniu lekcji do odrobienia. W elementarzu pojawiła się kolejna literka, którą Młoda miała się nauczyć pisać i to była literka N. Główną bohaterką była Natalka, która notowała sobie w notesie informacje o witaminach. Znalazłam fajny wierszyk, dzięki któremu szybko pojawił się pomysł na nowy wpis: Opowiem dzisiaj o witaminach, Które mieszkają cicho w jarzynach. Wprost z abecadła mają imiona, Potrafią wielkich rzeczy dokonać. Kwaśne bywają i bardzo małe, Lecz przyjaciółki z nich doskonałe! Słuchaj uważnie, zaraz się dowiesz,  Że gdy je zjadasz, to dbasz o zdrowie. Co mi daje witamina A? To dzięki niej zdrowe oczy mam! Co mi daje witamina B? Zdrową skórę i słodki, błogi sen! Co mi daje witamina C? Złym chorobom zawsze mówi: "