W końcu znalazłam czas, by wybrać się z koleżanką na sesję. Skompletowalyśmy parę zestawów ciuchów, dobrałyśmy dodatki i wyruszyłyśmy. Wszystko przebiegało naprawdę po mojej myśli. Gdy sobie szłyśmy na miejsce, gdzie miałam robić zdjęcia, śmiałyśmy się, rozmawiałyśmy. Do momentu, kiedy zobaczyłam w oddali ogromnego dzika. Wielki, spasiony siedział sobie wśród traw i nie wiedziałyśmy czy iść dalej, czy może się wrócić. Nagle wyłonił się pewien mężczyzna, w okolicy tego miejsca, gdzie pojawił się dzik . Ale zapytany o to, czy jest tam dzik to stwierdził, że nic nie widział i nic nie słyszał. Zaraz po nim wyszedł szybkim krokiem z lasu chłopak, a on nam powiedział, że tak, widział dzika i nawet uciekał przed nim. Zwątpiłyśmy w naszą sesję, lecz zebrałyśmy się w garść i udałyśmy się w miejsce, które było celem naszej cudownej wyprawy.
Gdy rozstawiłyśmy z całym sprzętem, ciuchami, torbami zaczęłam robić zdjęcia. A bardzo długo tego nie robiłam, roczna przerwa może nawet wyszła na moją korzyść. Był lekki wiatr, który zwiewał mi moją blendę* ustawioną na torbie i coś mnie podkusiło, żeby ją poprawić. Irytowało mnie to, że nie mam światła tam, gdzie konkretnie chcę. I dobrze, że to zrobiłam. Ponieważ wyszłam zza rogu ogrodzenia jednego domu prywatnego, koło którego stałyśmy i ujrzałam dzika.
*blenda - ekran odblaskowy służący do odbijania światła i wypełniania cieni.
Gdy rozstawiłyśmy z całym sprzętem, ciuchami, torbami zaczęłam robić zdjęcia. A bardzo długo tego nie robiłam, roczna przerwa może nawet wyszła na moją korzyść. Był lekki wiatr, który zwiewał mi moją blendę* ustawioną na torbie i coś mnie podkusiło, żeby ją poprawić. Irytowało mnie to, że nie mam światła tam, gdzie konkretnie chcę. I dobrze, że to zrobiłam. Ponieważ wyszłam zza rogu ogrodzenia jednego domu prywatnego, koło którego stałyśmy i ujrzałam dzika.
Ten był (na szczęście!) mniejszy niż ten pierwszy, ale i tak chwaliłam tego, co wymyślił ucieczkę. Zbyt dużego pola manewru nie miałyśmy, więc musiałyśmy się wspiąć na taką kaskadę kamieni i modlić się, żeby nie zaczął nas przypadkiem gonić. A on sobie powolnym krokiem przeszedł koło naszej kryjówki. Byłam tak bardzo wystraszona, że przez jakieś dziesięć minut nogi trzęsły mi się, jak galareta. Pomimo dzikiej atmosfery, ja jestem bardzo zadowolona ze zdjęć i dziękuję bardzo Karolinie Jarskiej, która pozowała i razem ze mną uciekała przed dzikiem.
*blenda - ekran odblaskowy służący do odbijania światła i wypełniania cieni.
świetne zdjęcia ! <33
OdpowiedzUsuńjejuu bałabym się xd :C
zapraszam
http://misieeek-life.blogspot.com/ :)